Kolejny wyjazd…

W ramach robienia głupot jadę do Legolandu. Z dzieckiem.
Nie, żebym miała jakieś inne dziecko, poza tym, co będzie miało w listopadzie czynne prawo wyborcze. Właśnie z tym jadę.
Kupiliśmy za 312 złotych (słownie trzysta dwanaście) dwa bilety lotnicze do Billund, a na niemieckim Grouponie za 77€ dwa bilety do Legolandu. Mamy też w ambitnym planie nocowanie w namiocie i zwiedzanie okolicy.

Na dokładkę postanowiłam kupić skuter.

Jeśli w myśl zasady „szybciej, szybciej, zanim dotrze do nas, że to bez sensu”, żyjąc z mieczem pijanego Damoklesa nad głową, będę robiła kosztowne idiotyzmy, to puszczę rodzinę z torbami, zanim mi zacznie przysługiwać renta.
I nie wiem, czy mi się to podoba, czy wręcz przeciwnie…

A Beskidy są tutaj, w ramach ćwiczenia palców i telefonu przed Legolandem, skąd mam wewnętrzny imperatyw irytowania społeczeństwa relacją. A co.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

Jeden komentarz na temat “Kolejny wyjazd…”

Dodaj komentarz