Trolling is a art

Udział biorą: ja, Bysiek i Przypadkowy Pan.
Miejsce akcji: supermarket bez produkt placementu.
Czas akcji: godziny wieczorne.

Jakkolwiek to zabrzmi — grzebiemy w jajkach. Towar mocno przebrany, z pewnym wysiłkiem znajdujemy „zerówki”. Z czystej ciekawości badamy ofertę.
Podchodzi Przypadkowy Pan. Lekceważąco rzuca okiem na jajka, bierze opakowanie pierwszych lepszych z brzegu jajek. Na oko „Trójek”.
Udaję, że pan jest powietrzem rzucam w przestrzeń koło Byśka kontemplującego jajka z napisem „tanie”:
— Zostaw te jajka, to trójki. Trójki są dla biedoty.
W oku Byśka błyska niebezpiecznie.
— No, my jesteśmy ekologiczni, bierzemy zerówki — rzuca w przestrzeń tym razem koło mnie i z godnością się oddala.
Kątem oka widzimy, że pan wyjmuje z koszyka pudełko trójek i wkłada zerówki.
Dyskretnie robimy kolejne nacięcie na pałąku od wózka. Zawsze działa.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

Dodaj komentarz