Rzucenie nałogu: nieśmiałość

To naprawdę wspaniałe święto… 33 rocznica. Jeśli macie nieśmiałe dzieci, powiedźcie im, że mogą, bo cioci siwej się udało.

Pieniny

Naprawdę byłam nieśmiałym dzieckiem. Może to moje traumatyczne medyczne przeżycia, miesiąc w szpitalu zakaźnym, dla czterolatka, to rok karceru. Może miałam cały czas coś w rodzaju fobii społecznej, a może zwyczajnie byłam strachliwa. Dość powiedzieć, że raczej się nie wychylałam. Najbardziej lubiłam siedzieć w lesie, na drzewie. Miałam swój świat i dosyć sobie nie radziłam społecznie. Takie „dziwne dziecko”, a z wyglądu skrzyżowanie Baby Jokera (uśmiech) z Dziwną Emilką (grzywka). No i mówiłam do siebie. Dalej mówię, zresztą. Jak się wspinam słychać to podobno do trzeciej wpinki. Miałam też skomplikowane klasowo społeczeństwo z klocków Lego. Okrutnie matriarchalne i całkowicie klasistowskie. Mężczyźni wykonywali wyłącznie role służebne i nie przysługiwały im lokale mieszkalne. Moja terapeutka była zachwycona tą historią,

Żyłam więc w moim skomplikowanym świecie i najkorzystniej dla mnie i dla świata było ograniczać kontakty wzajemne.

W lipcu 1985 roku pojechałyśmy z moja matką na tzw. Drugi ARPP czyli Anusiowy Rajd Po Polsce. Byłam już wtedy całkiem sprawną w układaniu tras i planowaniu noclegów nastolatką, więc pojechałyśmy w kolejną objazdówkę. Kraków, Wieliczka, Pieniny, nic nadzwyczajnego. Podróżowałyśmy Maluchem (rocznik 1980), a mieszkałyśmy z psem Puniem w namiocie Brda 3, na kempingach.

I właśnie na kempingu, 20 lipca 1985 roku, Sromowcach Niżnych, mając 16 lat zrobiłam pierwszą w życiu awanturę obcym ludziom. Pijącym, drącym się i śpiewającym pijackie piosenki.

Tutaj mam właśnie 16 lat i nie jestem już nieśmiała

Wybiegłam na pełnej furii z namiotu, w piżamie. Chyba chwilę krzyczałam, po czym się odwróciłam, wróciłam do namiotu i ciężko przestraszyłam tego, co zrobiłam. Zadziałało. A we mnie coś pękło.

Od tego czasu wiedziałam, że mam Straszliwą Moc, o ile wjeżdżam gdzieś na pełnej petardzie nie zastanawiając się przesadnie nad konsekwencjami.

To naprawdę wspaniałe święto… 33 rocznica. Jeśli macie nieśmiałe dzieci, powiedźcie im, że mogą, bo cioci siwej się udało.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

2 myśli na temat “Rzucenie nałogu: nieśmiałość”

Dodaj komentarz