Pan od odnawiania mebli wnosi stół przez wąskie drzwi.
– Chyba bokiem i musi się pan tak złamać, bo się nie zmiesci… – mówię, bo chcę być pomocna.
Pan, który nie jeden stół, przez niejedne drzwi już wnosił patrzy na mnie dość ponuro i mówi:
– To chyba womansplaining. Należy się nam…
Wzruszam ramionami, zaraz womansplaining.
– Niech się pan nie przejmuje, jestem czwartym pokoleniem matriarchatu – wyjaśniam pogodnie.
Meble weźmie.