Nie palę. Dzięki temu, że nie palę planuję wydawać miesięcznie równowartość nie wypalonych pieniędzy na swoje przyjemności. I kupiłam sobie kilka fajnych ciuchów. W sklepie ze sprzętem turystycznym i wspinaczkowym, żeby nie było wątpliwości.
U progu pięćdziesiątych urodzin uznałam, że mam prawo wydawać własne pieniądze na rzeczy głupie, a ładne i kolorowe. I tak się stanie.

W ramach rozsądku przyjechałam dzisiaj do pracy rowerem w ortezie, bo moje nawykowe skręcenie kostki nie lubi gwałtownych uderzeń.
A potem planuję sprawdzić skąd mam geny.
Spróbuję się nie zestarzeć przed śmiercią.
PS. Już działa. Może się przewaliło.