Wiosna szczurów

Szpony Służby Zdrowia mnie oswobodziły, lewe oko już prawie odzyskałam, stereoskopia nie jest przereklamowana. Nocą szpital wydaje dźwięki jak pobierające krew maszyny obcych w „Wojnie Światów”. W dzień płaszczymy się przed wszechmocnym personelem. Na siłę, z odwagą straceńca stoisz przy kantorku, żeby pielęgniarce, która już ósmą minutę ignoruje twoją obecność, delikatnie przypominasz, że miałaś donieść ubezpieczenie, odebrać badanie, postawić słoiczek. Na odpowiedź poczekasz jeszcze kilka minut. Spojrzenia się nie doczekasz. Im niższy status personelu, tym bardziej czekasz, tym mniej uwagi ci się należy. Tym większa pogarda. Zaciskam zęby, jestem twardzielem, nie boję się, mam kręgosłup, płacę ZUS, nie schylę głowy, nie odejdę, wyczekam tutaj…

Zapach choroby, strachu, nieludzkości, z bardzo dalekim światem za oknem do którego nawet nie chcesz zaglądać, bo zanim go dotkniesz minie kilka cholernie długich dni. Relatywny upływ czasu.

A koło ciebie, za blisko, dużo za blisko, chrapiący, śmierdzący, nie myjący się, używający twojego papieru toaletowego, zajęci swoimi sprawami ludzie, którzy o godzinie dwudziestej wypijają słodzoną herbatkę, gaszą światło i śpią.
Z osłupieniem, patrzysz na człowieka, który przez trzy dni, od rana do wieczora nie przeczytał ani jednej litery, nie włączył telewizora. Człowiek, który trzy dni patrzy w biały, szpitalny sufit i dzwoni do męża, żeby pozyskać wiedzę, czy Misio zjadł rosołek i ubrał rajstopki.

Kiedyś myślałam, że rekordem jest czytanie Twojego Imperium, TeleTygodnia, oglądanie seriali na Polsacie. Ale to był pierwszy raz, kiedy na własne oczy widziałam człowieka, któremu podczas trzech dni, ani razu nie zderzyły się dwie komórki w mózgu. Myślałam, że w moim wieku miałam okazję spotkać już dowolne antypody krzywej Gaussa, dowolne dopełnienie do 200. A tutaj po raz pierwszy spotkałam nie krzywą Gaussa, nie ubogie życie wewnętrzne, spotkałam pustkę, życia brak i kompletną nicość…

Królestwo

A teraz, wiosenne zakupy w Leroyu zaliczone, kaktusy wielkości małego drzewa do ogrodu wyniesione, siewki kaktusiane wysiane. Znalazłam mój ulubiony sekator Fiskarsa. W zasadzie żywioł jest opanowany.
Jeśli pociągnę najbliższe dwa tygodnie, a szczególnie ten około świąteczny, można zimę uznać oficjalnie za zakończoną.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

5 myśli na temat “Wiosna szczurów”

Dodaj odpowiedź do takajedna Anuluj pisanie odpowiedzi