Żyję sobie, jestę blogertę i diabli komu do tego

Wiersz warto. Ktoś wiedział czego to parafraza?

No, dobra, do rzeczy. Chcę zostać ambasadorem OSM Piątnica. Jak nie jestem fanką Serka Wiejskiego, tak Grani aka Twarożek Domowy z dżemem Zuzanki — wyrywa z butów. Zuzankę linkuję, bo ją lubię, a Piątnica jeszcze mi nie płaci, więc poklikajcie sobie po stronie, nie chce mi się linkować do serków. Dość powiedzieć, że poza serkami mają jogurt, który ma szanse wygrać batalię o moje serce, portfel i drugie śniadanie z Jogurtem Nadbużańskim i mleko z uchwytem. Jako osoba uzależniona od nabiału — chwalę.

Bez mleka robię się nerwowa. Okazało się, że nie chodzi o kawę, której nadużywam, ale o mleko, które do tej kawy leję. W bagażniku wożę zawsze pół litra, a w domu mam zapas mleka UHT na czarną godzinę. Podczas naszej ostatniej pielgrzymki do Rzymu żywiliśmy się pizzą, ciabatą i mlekiem. No i ja mlekiem z kawą. Sądzę, że nasza gospodyni, pani Tatiana, nigdy nie miała tak dziwnych gości po których musiała codziennie wyrzucać cztery butelki. Po mleku. Drugiego dnia zaczęła kupować nam mleko, co nas serdecznie ubawiło, bo ani nie prosiliśmy, ani nie oczekiwaliśmy. Widocznie uznała nas za nieszkodliwych wariatów, którym na wszelki wypadek ulubiony płyn należy zapewnić.

Starzeję się, serio się starzeję. Zupa-krem z dyni wychodzi mi całkiem jadalna, a dynię zapiekam przed mieleniem. Starość polega na tym, że najpierw zapiekłam dynię, a potem użyłam piekarnika do sterylizacji czarnoziemu pod kaktusy. Normalnie, sama siebie nie poznaję. Powinnam zrobić dokładnie odwrotnie, najpierw ziemia, a potem w śmierdzący kompostem piekarnik, dynia. Albo na raz, spora oszczędność czasu i energii elektrycznej.

Usiłuję się uwolnić ze stu sześćdziesięciu znaków, ale nie idzie mi łatwo. Nudniejsze od pisania o pisaniu są tylko sztuki teatralne o teatrze i blogi o pisaniu blogów. Kokieteryjnie więc uprzedzam, że będę śmieciła, bo odwykłam od pisania i po raz kolejny usiłuję przywyknąć abarot.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

15 myśli na temat “Żyję sobie, jestę blogertę i diabli komu do tego”

  1. bow
    Zuzanka może zasponsorować następne dżemy do testów, aczkolwiek śliwkowo-cynamonowy przeszedł test Majuta, a to wiele mówi.
    Poza tym umówmy się – Ty nawet o pisaniu piszesz tak, jak inni o wszystkim innym nie.

    Polubienie

  2. No i dobrze, chłopakowi serwery nie padną.
    To jak z joggerem, szału nie ma, stabilny, przyzwoity, funkcjonalny serwis.
    I niech go nikt nie poprawia, ani nie sprzedaje.

    Polubienie

  3. Usiłuję się uwolnić ze stu sześćdziesięciu znaków, ale nie idzie mi łatwo.

    Mimo to trzymam kciuki. Dobrze to ostatnio wygląda.

    Co do jogurtu – widzę, że nie zawiera mleka w proszku, białek mleka oraz białek serwatkowych, więc żelatyny, skrobi itp. jak rozumiem też nie? Tylko to śmieszne opakowanie 150g… U mnie w domu rację bytu mają tylko 350g+.

    Polubienie

  4. niby codziennie jem jogurt na śniadanie, ale wybieram bez sentymentów – czyli do koszyka ląduje to, co jest akuratnie w promo.

    mleko <3
    z tym, że ja np. nie napiję się nigdy mleka prosto od krowy.
    swojską maślankę tak, ale mleka nie.
    stąd ma u nas branie i wzięcie pan z tesco, który regularnie wnosi na nasze 3 piętro bez windy zgrzewki mleka uht.

    a wokóle to uwielbiam zsiadłe mleko. z koperkiem.
    kiedyś, uczyłam się – jak jest właśnie zsiadłe z koperkiem- w różnych językach świata, żeby nawet po łotewsku umieć je kupić na łotewskiej wsi, jeśliby mnie kiedyś tam zaniosło.

    Polubienie

  5. Moje standardowe zamówienia z Tesco zwykle zawierają ~15 litrów UHT.
    Mleko i pochodne są super.
    A krowom pomniki powinni stawiać.
    Na pochybel tym, co to gadają, że mleko ludziom zbędne i szkodliwe.

    Polubienie

  6. Mleko u nas idzie litrami… w dowolnej dostępnej postaci. Świerze, uhate, maślanka, kefir, jogurt. Jeszcze trochę i taniej będzie po prostu kupić krowę ;)
    A ‚serwis na b ale nie blip’ ma limit coś około 256 znaków (tak btw)

    Polubienie

  7. Mleko niestety (tu wstawic wizje lkajacej i tarzajacej sie po ziemi Shigelli) moge tylko w postaci niskolaktozowego, chociaz i tak jest to postep w stosunku do wyrzeczenia sie mleka w ogole. Wyobrazcie sobie – pol roku bez mleka!
    Vegamilki moze i sa jakas namiastka, ale to nie to.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do browar Anuluj pisanie odpowiedzi