Powązki, jak co roku

Odebrałam wychowanie nie przystające do poglądów. Bo tak się jakoś utarło, że Powstanie, Katyń, patriotyzm, to katoprawica i trochę obciach. Trochę się utarło, a trochę oddaliśmy im naszych ojców, dziadków i pradziadków, którzy w rozmaitych imprezach udział brali, niekiedy terminalny. Pozwoliliśmy, żeby naszymi korzeniami, jakby ich poglądy nie były odległe od naszych, twarz sobie wycierały osoby bez zdolności honorowych. Symbolem tego o czym mówię jest szarpnięcie Kazimiery Szczuki, która w programie na żywo, o mało nie przyładowała Arturowi Zawiszy fangi w nos. Myślę, że nie przyładowała właśnie dlatego, że Zawisza ma wąs, ale zdolności honorowych właśnie za grosz. Miałam kiedyś okazję trzy zdania na ten temat z Kazią zamienić i wyszło z rozmowy, że oddajemy walkowerem. Ona ojca, ja dziadka i to wszystko o czym nam w domu opowiadano. Naszą przeszłość, naszą historię, a nawet nasze rodziny. Pozwoliliśmy, żeby o patriotyzmie, historii, mówiło się wyłącznie na propagandowych wiecach prawicy.

Dla mnie patriotyzm, to płacenie podatków w tym kraju, segregacja śmieci i wychowanie dziecka tak, żeby jego pierwszą myślą po uzyskaniu jako takiej samodzielności intelektualnej nie było „w-y-p-i-e-r…m”. A przy okazji uważam, że archiwa zalegające gdzieś na wschodzie powinno się ujawnić i moja matka powinna się dowiedzieć kim jej ojciec był, co zrobił i jak zginął. Co roku też idąc 1 listopada na Powązki stawiam znicz na grobie Rydza-Śmigłego. Z roku na rok z większym poczuciem obciachu. Zjadam własny ogon, bo dochodzę do etapu, że wstydzę się również tego, że coś co w zasadzie nie jest z mojej strony żadną manifestacją polityczną, może mnie postawić w jednym rzędzie z ludźmi, koło których nie chcę stać i którzy za jedenaście dni będą próbowali zdemolować mi miasto. Z patriotyzmu. I mam wrażenie, że to odczucie jest powszechne, bo z roku na rok zniczy na grobie Rydza-Śmigłego jest coraz mniej.

Dzisiaj też stałam nad potężnym pomnikiem i odpalałam świeczkę. Bez problemu postawiłam ją pod grobem, choć pamiętam czasy, że świeczki nie mieściły się na chodniku. I naprawdę sądzę, że to wynika z upupiania bohaterów przez środowiska „patriotyczne”. Widzicie cudzysłów? Jest bardzo duży.
Odeszłam kawałek alejką, kiedy dogonił mnie staruszek z notesikiem.
— Pani się interesuje historią? To ja pani coś pokażę. — powiedział wertując nerwowo, chociaż nie mam na plecach napisane, gdzie pracuję, więc się nie bałam. Między zapisanymi stronami znalazł zdjęcie:

— Proszę zobaczyć. Tak to kiedyś wyglądało. [1]
Na odwrocie było napisane, że zdjęcie zostało zrobione 1 listopada 1957. I nie wiem, czy pan pokazuje zdjęcie każdemu, kto ma mniej niż sto lat, czy podsłuchał, jak się użalam nad oddaniem Rydza w prawicowe łapy.

Mój dziadek nie ma grobu. Leży w zbiorowej mogile, którą co bardziej krewcy politycy co jakiś czas chcą rozkopać. Grób symboliczny ma koło Babci, a tabliczkę pamiątkową na tzw. ścianie katyńskiej w kościele Karola Boromeusza.

Jest tam odkąd zaczęło być wolno o tym mówić. I niepomiernie mnie co roku irytuje, jak otwierają tajemniczą skrzyneczkę w murze i okazują gawiedzi przestrzelony czerep podpisany, jakby ktoś miał wątpliwości „czaszka oficera rozstrzelanego w Katyniu”.
Nienawidzę tego. Szansa, że to czaszka należąca do mojego dziadka to 1:4400, ale niemniej niezerowa. I chyba mogę sobie nie życzyć.

Nie życzę sobie wielu rzeczy. Nie życzę wycierania otworów gębowych Katyniem. I nie życzę sobie łączenia katastrofy smoleńskiej z ofiarami z 1940. No, ale mogę sobie nie życzyć. Na ścianie Boromeusza nie ma miejsca na cztery tysiące tabliczek, ale jest na dwie wielkie tablice z 96. nazwiskami ofiar katastrofy i potężny napis. Naprawdę sytuacja, kiedy stawiam świeczkę pod tabliczką z nazwiskiem Dziadka i mam ochotę wrzeszczeć, jest wysoce niekomfortowa. Nie mam zdjęcia, zemdliło mnie.

Kiedyś śpiewaliśmy, że Nie oddamy Chinom Związku Radzickiego. Naprawdę mam ochotę na następną manifestację z okazji jakiegoś niepodległościowego alleluja zorganizować przemarsz lewactwa o endeckim rodowodzie. A na następną Paradę Równości iść z dziadkowym Krzyżem Walecznych, który dostał za 1920 rok. Tylko chyba nieuprawnione noszenie odznaczeń państwowych to jest jakiś paragraf. Tym lepiej, w sumie.

[1] Jeśli ktoś nie wie: Rydz-Śmigły był wiele lat pochowany na Powązkach pod pseudonimem właśnie Adam Zawisza, żeby go nie wykopali i nie wywieźli. Prawdziwe nazwisko pojawiło się na grobie dopiero w 1994.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

18 myśli na temat “Powązki, jak co roku”

  1. Tak, to jest to samo, co doprowadza mnie często do pasji. Zawłaszczenie historii przez prawicę. To jest to samo uczucie, o którym mówił Janusz Czapiński, prosząc by go nie tytułowano profesorem, bo ten tytuł został skompromitowany. Patriotyzm został skompromitowany przez „patriotów”, tytuły naukowe przez „naukowców”, co jeszcze zostało do skompromitowania? Ja nie wiem, ale „prawdziwi Polacy” na pewno już wiedzą i tylko patrzyć, jak skompromitują.
    Tymczasem historia nie jest ani prawicowa, ani lewicowa. Jest przeszłością, brzemieniem, z którym musimy się uporać, by przynajmniej próbować pozostać przyzwoitymi ludźmi. Takimi, którzy mają odruch niechęci na podsuwany pomysł, że sąsiad nie jest Prawdziwym Polakiem, na przykład.

    Polubienie

  2. Nie jestem uhistoryczniona, upolityczniona tym bardziej nie, na Powązkach byłam kilka dni temu, a wcześniej jeszcze przed 2010, więc dopiero teraz zobaczyłam ścianę katyńsko-smoleńską. I mnie zatchnęło.
    Tak że wcale Ci się nie dziwię, że chcesz krzyczeć, skoro Bay dla mnie to jest jakieś niestosowne kuriozum.

    Polubienie

  3. A wiesz, mnie przychodzi do głowy, że jednak powinnam dziecko tak wychować, by jedną z jego pierwszych myśli było to „w-y-p-i-e-r…m”. Zmęczona jestem tym krajem, gdzie mówi mi się, że ta rodzina, która ginęła w AK jest cacy, a ta, która ginęła w AL jest be. Ci, którzy zginęli w Katyniu są dobrzy, a Ci, którzy przeżyli i oddali broń są źli. Mam w rodzinie całe spektrum przypadków i oburza mnie obrażanie ich pamięci. Wszyscy walczyli o wolność tak jak mogli. Zmęczona jestem miastem, w którym mijam pomnik Berlinga oblewany przez gówniarzy czerwoną farbą. Wojna jest prosta, dla tych, którzy o niej nawet nie usłyszeli od bliskich.

    Polubienie

  4. Otake Polskę oni walczyli. Żebyś mogła tak dziecko nauczyć, a ono mogło wyjechać. Przypominam, że jednak jak AL (jako jedyne) było cacy, to z tym wypierdalaniem było nieco trudniej. W mojej rodzinie kursuje kilka opowieści, ale oszczędzę.
    Polecam w temacie

    Ja niestety mam paskudny charakter i zmienianie świata zaczynam od siebie. Ja nauczę inaczej i nauczę szanować (nie mylić z czczeniem) nawet cmentarze Armii Czerwonej. Bo może tam jeden sprawiedliwy, co chciał dobrze i nie gwałcił, też się trafił.

    Acz Bieruta i Marchlewskiego na tych Wojskowych Powązkach, to bym przeniosła w jakieś… zaciszniejsze miejsce, a Nowotkę z Alei Zasłużonych zabrała. No, jednak nie są aż tak zasłużeni.

    Polubienie

  5. Jakby taka manifestacja szła, to ja wezmę urlop i przyjadę z tej Łodzi. A co. Sformułowałaś coś, co chodziło mi po mózgu w formie mglistej odrazy. Dziękuję.

    Polubienie

  6. Na początek zaznaczę, że nie jestem ani prawicowy, ani lewicowy. Staram się być po prostu człowiekiem i nie walczyć za jakąś opcję, ale za prawdę. I z tej perspektywy piszę to, co następuje… I zaznaczam, że przyjmuję krytykę (co nie znaczy, że zawsze się z nią zgadzam).
    Czy szanowna autorka artykułu zdaje sobie sprawę, że wypełnianie pitów i segregacja śmieci to psie obowiązki każdego obywatela, a nie patriotyzm? Patriotyzm to coś więcej, niż wyrzucanie pudełka po jogurcie do właściwego pojemnika, bo to powinien robić każdy normalny, odpowiedzialny człowiek. A jeśli tak definiujecie „patriotyzm”, to nie dziwcie się, że prawica Wam go odbiera… Przy czym odbiera to nie jest dobre słowo, bo po prostu go nie posiadacie. Z własnej woli, bo jako patriotyzm wyrzucacie kubeczki po jogurtach do recyklingu. No prośba. Kubeczki wyrzuca każdy Niemiec czy Francuz. Ale niewielu Niemców i Francuzów kocha Polskę, do czego jesteśmy zobowiązani jako patrioci – bo na tym to polega. Na miłości Ojczyzny. Nie kochasz Polski – NIE jesteś patriotą. Obywatelem tak, ale nie patriotą. Od tego trzeba zacząć.
    Poza tym ten Śmigły-Rydz… Hm, wspominanie w pozytywnym świetle kolesia, który 17 września uciekł z kraju (JAKO NACZELNY WÓDZ!), a wcześniej jako jeden z triumwirów doprowadził do jego totalnego krachu jest, hmmm. Rzeczą udowadniającą o małej świadomości historycznej. Chociaż jako chrześcijanin popieram akcję „postaw świeczkę”, bo modlić się trzeba i za wrogów, a co dopiero za nieudacznych przywódców – chociaż ci są gorsi. :) W każdym razie… Napoleona nie traktujemy do dzisiaj z szacunkiem za to, że jeszcze w trakcie bitew spierdzielał z pola bitwy, ale że trwał ze swoją armią do końca. Nawet pod Waterloo. A raczej: przede wszystkim pod Waterloo.
    W każdym razie, we wpisie dostrzegam wiele rzeczy na temat prawicy, które są… głupie, napisane „bo tak mi się wydaje”. Z drugiej strony w portalach prawicowych dostrzegam to samo na temat lewicy… Zastanawiam się, dlaczego nie wypracujemy sobie jednej, wspólnej wersji patriotyzmu? Tak naprawdę wszyscy mówimy o tym samym. Po co być kilkoma grupkami obywateli Polski, których odrębność definiują poglądy polityczne, skoro można być wspólnie Polakami, z których każdy jest inny, ale którego inność jest naszą siłą? Brakuje tu jakiejś ogólnonarodowej dyskusji. Dajemy się dzielić i szufladkować ludziom, którym zależy na tym, żebyśmy się wiecznie żarli ze sobą. Pozdrawiam i polecam do przemyślenia.

    Polubienie

  7. Ostatnio rozmawiałam z TŻ-em na zbliżony temat. Szliśmy przez miasto, wręczono nam ulotkę jakiegoś marszu prorodzinnego. Stwierdziłam, że nawet nie mam ochoty czytać, o co cho, bo ulotka była naszpikowana orzełkami i biało-czerwonymi flagami, więc to pewnie jakieś oszołomstwo. I zrobiło mi się przykro, bo może to była krzywdząca opinia, ale od pewnego czasu symbole narodowe głównie tak negatywnie mi się (niestety) kojarzą…

    Polubienie

  8. @macs
    Ależ ja kocham ojczyznę. Małą (Żoliborz), dużą (Polska) i jeszcze większą (Europa) i największą (świat). Właśnie o tym piszę. Ta miłość i dbanie o dobrostan (trzymajmy się dużej ojczyzny, bo o tej tutaj pisałam) może się objawiać właśnie codziennymi drobnymi, dobrymi uczynkami, a niekoniecznie wymachiwaniem Biało-Czerwoną. Widzisz, ja na przykład uważam, że od śpiewania hymnu ważniejsze jest jeżdżenie zgodnie z przepisami.

    Francuz i Niemiec istotnie, zapewne kocha Francję i Niemcy. I to kocha miłością taką, że dba o nią niezależnie, czy z aktualną władzą jest mu po drodze. Słusznie piszesz, miłość do ojczyzny to właśnie normalność i odpowiedzialność. Nie powstania.

    Dyskusji historycznej nie podejmę — nie czuję się na siłach. Moja Babcia zabierała mnie na grób Rydza, ja zabierałam moje dziecko. To były czasy, kiedy świat dzielił się na my i oni. Było prościej.

    Zapewne wiele rzeczy napisanych tutaj jest głupie, a wszystkie napisane z pozycji „tak mi się wydaje”. To blog, nie portal. Mogę mieć dowolnie głupie poglądy, taka zaleta demokracji.

    Dlaczego nie wypracujemy wspólnej wizji? Bo nikt tego nie potrzebuje. Doskonałym przykładem jest próba połączenia w jedno obchodów 11 listopada. Sporo o tym pisałam, bo co roku mam okazję oglądać „patriotów”.

    Polubienie

  9. Ta miłość i dbanie o dobrostan (trzymajmy się dużej ojczyzny, bo o tej tutaj pisałam) może się objawiać właśnie codziennymi drobnymi, dobrymi uczynkami, a niekoniecznie wymachiwaniem Biało-Czerwoną. Widzisz, ja na przykład uważam, że od śpiewania hymnu ważniejsze jest jeżdżenie zgodnie z przepisami.

    Mam wrażenie, że nie zrozumiałaś, o co idzie macsowi. Dylematu „śpiewanie hymnu XOR jeżdżenie zgodnie z przepisami” po prostu NIE MA. „My” uznajemy jedno i drugie, „Wy” [cudzysłowy dla podkreślenia uproszczenia] – tylko to drugie. I stąd ten ból.

    Co znaczy w ogóle „zawłaszczanie”? Macs ujął to b. celnie, ja tylko powtórzę. To NIE JEST „spór”, „Wy” po prostu się odcinacie od [prawie] wszystkiego, co wykracza poza zbieranie śmieci / jeżdżenie zgodnie z przepisami. Jesteś szlachetnym wyjątkiem, pisząc niechby i o Rydzu – Śmigłym. Ty i parę innych, chwalebnych wyjątków. Ale czy „nasz” jest Raczkowski, pakujący polska flagę w psie g*o? Oczywiście znam egzegezy tego „protestu”. I jakoś mnie nie przekonują. Czy nasz jest mainstream, każący kajać się nieustannie i broń Boże [którego ponoć nie ma…] nie odczuwać dumy z historii, a wspominać tylko porażki? Nie jest „nasz”. Czy „nasi” są Najsztub, Wojewódzki i cała reszta, „odwłaszczający” polskość i Polskę, gdzie się tylko da? Nie. Oni są „wasi”. Czy „nasze” jest jury polsatowskie z Zappendowską, zapluwające się histerycznie na widok Wolniewicza śpiewającego panarosiewiczowe „Pytasz mnie”? Nie, nie jest „nasze”. Jest w całości „wasze”, przynajmniej w powszechnym odbiorze.

    Zawisza pokazał się, jak się pokazał. Cóż. Nie wiem, w jakim kontekście mówił o ojcu KS i kim był rzeczony, ale jego buractwo nie ma punktów wspólnych z patriotyzmem, „patriotyzmem” czy jego brakiem; jest, rzekłbym, ortogonalne względem tegoż. Nie dyskutuje się publicznie w ten sposób, kropka.

    Wracając do R-Ś, widzę tu pewien paradoks: toczysz boje o „zawłaszczanie” takiej odmiany patriotyzmu, która właśnie czynem najdosadniejszym z możliwych dała świadectwo temu, że jednak praca dla kraju i sprzątanie psich g*n to NIE WSZYSTKO. Z prostej zgodności poglądów widać, że o żadnym zawłaszczaniu mowy być więc nie może, przynajmniej w tę stronę. Oskarżanie zwolenników „pracy i walki” o „zawłaszczanie” patriotyzmu przez ludzi, którzy propagują „pracę”, a „walkę” – wyśmiewają [przynajmniej w powszechnym odbiorze], jest naprawdę ze wszech miar po prostu słabe.

    btw. Zadymy na 11.11 jak zwykle będą tylko w stolycy. W CK Grajdole Majchrowski od parunastu lat organizuje patriotyczne śpiewania i wszyscy przychodzą razem. Można? Można.

    Polubienie

  10. Komentarz z Pitu Pitu

    „1. Odrzuć patriotyzm, mówiąc „to nie nasze, brzydzi nas to, to złe, to brunatne”. W historii Polski szukaj jedynie kolejnych Jedwabnych, najmniejszych choćby śladów winy. Wybielaj współpracujących z komuną i Sowietami. Zdefiniuj patriotyzm jako wypełniony PIT i worki ze śmieciami przy w wiacie śmietnikowej.
    2. Po latach narzekaj, że pisowcy/narodowcy/prawacy/konserwa zawłaszczyli ci patriotyzm.”

    Polubienie

  11. @macs, @gringo:
    Wydaje mi się, że trochę nie rozumiecie, o co nam chodzi. To ja spróbuję wyjaśnić.
    „Zawłaszczenie” patriotyzmu przez prawicę polega, w moim odczuciu na tym, że:
    – prawica przypisuje sobie monopol na definicję patriotyzmu;
    – który to patriotyzm ma polegać na bezrefleksyjnym uwielbieniu Polski i Polaków, zawsze niewinnych, skrzywdzonych i niedocenionych;
    – ktokolwiek zasugerowałby, że bywało z tą Polską i Polakami nieco różnie i zdarzały się jakieś niechlubne incydenty, ten nie-Polak, a zapewne żyd, Niemiec albo moskiewski agent – prowokator;
    – jako taki winien być automatycznie wykluczony z dyskursu, życia społecznego a może i z fizycznego;
    – sugestie, że ktoś mógłby patriotyzm definiować inaczej, a zwłaszcza jako postulat pozytywistycznej postawy wobec ojczyzny, kwalifikują automatycznie takiego kogoś jako wroga ojczyzny, w konsekwencji: patrz wyżej.
    Otóż jest to punkt widzenia jakiego zaakceptować w żaden sposób nie mogę. Cytując: „to nie nasze, brzydzi nas to, to złe, to brunatne”. Odcinamy się od tego. Razem z całą symboliką. Bo wiecie, do czego doprowadzili nas „patrioci”? Do tego, że jest nam wstyd.
    Wstyd zapalić znicz, chociaż chcielibyśmy;
    Wstyd wywiesić flagę, chociaż jest okazja;
    Wstyd się przyznać, że lubimy piosenki Kaczmarskiego, chociaż zrobiły nam całą młodość;
    Wstyd za to, że hańbi się ludzi, którzy mówią prawdę o nas samych, chociaż ta prawda czasem boli. A my niewiele możemy zrobić w ich obronie, bo prawica ma pałki i brukowce, a my klawiatury.
    My, ludzie dla których świat nie jest czarno – biały, lecz ma wiele odcieni szarości, czujemy wstyd. Jesteśmy do niego zdolni. Ci, którzy machają flagami, rzucają koktajle Mołotowa i skandują hasła pełne nienawiści, wstydu nie mają. Ci, którzy ich usprawiedliwiają, popierają, a nawet tylko tolerują, nie wstydzą się niczego, choć to oni właśnie powinni, nie my. To ich siła a nasza słabość, fakt.
    siwa, wywal to jeśli uznasz za słuszne, ulało mi się.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do gringo Anuluj pisanie odpowiedzi