W pokoleniu mojej matki aborcja była legalna i popularna. Stosowana jako uciążliwy środek antykoncepcyjny, bo tychże nie było, albo były bardzo zawodne. Przesadnie się z nią nawet nie ukrywano, jako rzecze matka.
Jak leżała w szpitalu, kiedy się rodziłam, vis a vis był gabinet w którym w trybie ambulatoryjnym usuwało się ciąże. „Robiło skrobanki”, jak wtedy się mówiło. Gabinet pracował cały dzień i obsługiwał jedną panią za drugą.
Jeśli statystyki się nie mylą, przynajmniej w rzędzie wartości, to teraz co piąta kobieta miała aborcję. Wtedy jeszcze więcej.
Jak patrzę na starsze panie defilujące w marszach prolejferów, to mam ochotę odliczać, bo nie wierzę, że tam maszerują tylko te, co nie chciały Niemca i rodziły moich rówieśników. Zwłaszcza, że tzw. rodziny wielodzietne (powyżej 3. dzieci), to w mojej podstawówce była incydentalna rzadkość.
I wy też, zanim zaczniecie protestować przeciwko aborcji — pogadajcie z mamą albo babcią i rozejrzyjcie się dookoła.
Myślę, że to nie jest zakłamanie a zaklinanie i zakrzykiwanie rzeczywistości wywołane przez garstkę krzykaczy ze skrajnymi poglądami. Większość się nie pokazuje i nie udziela ale chce mieć opcję wyboru, a już na pewno bardziej ceni nie tylko życie ale i zdrowie. Swoją drogą zabawną kwestią jest właśnie „zdrowie”, które zygotarnianie bardzo uparcie pomijają w swoich wypowiedziach…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Znajoma z niezbyt wielkiego miasteczka, której matka pracowała w służbie zdrowia opowiadała, jak kiedyś pomagała matce w porządkach. Sprzątano czy też raczej niszczono m.in. dokumentację medyczną, w tym dotyczącą aborcji. Ponoć ciekawa lektura, zwł. w niewielkim miasteczku, gdzie wszyscy znają wszystkich.
PolubieniePolubienie
„Zwłaszcza, że tzw. rodziny wielodzietne (powyżej 3. dzieci), to w mojej podstawówce była incydentalna rzadkość.” – ale ten argument druga strona łatwo może obalić, a nawet do własnej argumentacji wykorzystać : „Kiedyś, to ludzie się modlili, zachowywali wstrzemięźliwość i żadne aborcje nie były potrzebne. A teraz epatujo golizno i antykoncepcjo i DLATEGO potrzebują aborcji!”
PolubieniePolubienie
To nie jest argument…
To marudzenie na blogasku ;)
PolubieniePolubienie
W akademiku raz kolega opowiadał jak w „papierach” mamy „znalazł przypadkiem” ze dwa (? nie pamiętam) dokumenty o zabiegach. I pomyślał, że to jego mogło nie być… Tyle kojarzę ze starych czasów.
PolubieniePolubienie
Niebyt nie jest jakiś straszny.
PolubieniePolubienie