Z cyklu: sny, które warto pamiętać

Śniło mi się, że wyklułam smoka z jajka. Był bladoróżowy i miał skrzydełka. Chyba był skoligacony z Falkorem z The Neverending Story. A potem przyszli źli ludzie i go ukradli w papierowej torbie z Ikei, razem z kotem Paprysiem.

Pół nocy chodziłam po mokradłach w daczowisku pod Warszawą szukając Paprysia i usiłując zmusić złych ludzi do zwrotu. Udowadniałam im niską wartość handlową Paprysia, a smok mnie mniej interesował. Zresztą zaraz im uciekł i latał za mną siadając na rynnach domków letniskowych w których szukałam torby z Paprysiem.

Aleksander obiecał mi zrobić portret pamięciowy smoczka. Twierdzi, że to był diabłosmoczek, jak mu opowiedziałam dokładnie jak wyglądał.

Jako ilustracja tylko Papryś.

2018-02-05 22.53.25

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

Jeden komentarz na temat “Z cyklu: sny, które warto pamiętać”

Dodaj odpowiedź do Zuzanka Anuluj pisanie odpowiedzi