Stracona szansa

Ta chwila, kiedy przez dwie godziny usiłujesz zrobić dobre wrażenie na gospodyni. Prowadzisz eleganckiego small talka, wykazujesz się niewymuszoną erudycją, wyrażasz zainteresowanie gospodarstwem na pustkowiu, poznajesz jego historię i plany rozbudowy. Ze zrozumieniem akceptujesz planowane zmiany. Zagajasz o stan zdrowia rodziny, wyrażasz sympatię dla zwierząt domowych. Wysłuchujesz rodzinnych historii. Okazujesz niezbyt nachalne współczucie trudną sytuacją finansową. Delikatnie nie kontynuujesz drażliwych tematów. Przez dwie godziny czujesz, że twoja matka pękłaby z dumy widząc cię w tej chwili.

Znając poglądy polityczne gospodarzy starannie unikasz słów „brzoza” i „zamach”. Udaje ci się nawet wyrazić życzliwe zainteresowanie ostatnim numerem „Gazety Polskiej” i wykazać pogłębioną wiedzą na temat piszących tam autorów, nie wpadajac w pułapkę konieczności określania, który z nich jest aktualnie bardziej niepokorny.

Wszystko po to, żeby pod dwóch godzinach towarzyskiego arcydzieła, wszedł twój życiowy partner i oznajmił z nieukrywaną satysfakcją:

— Ona pracuje w „Wyborczej”.

Autor: siwa

Jestem ubogą staruszką zbierającą chrust, laboga

18 myśli na temat “Stracona szansa”

  1. Wiesz, to okrutne, bo to właśnie AJS wyprowadził mnie z pomieszczenia jak doprowadziłam męża gospodyni na skraj apopleksji, umiejetnym zestawem pytan! Żebym wiedziała, że tym razem wolno trollować, to bym się tak nie wygłupiała!

    Polubienie

  2. Nie zdziwię, jeżeli w pewnych kręgach zaczną krążyć plotki o tajnych agentach Agory jeżdżących po kraju i inwigilujących porządnych obywateli ;)

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do weronika Anuluj pisanie odpowiedzi